Scharakteryzuj Anię Shirley

Autor: Dominika Sałacińska



Ania Shirley to główna bohaterka powieści pt. „Ania z Zielonego Wzgórza”. Jako małe dziecko została osierocona przez rodziców. Gdy miała jedenaście lat, los okazał się dla niej łaskawy, trafiła na Zielone Wzgórze do domu Maryli i Mateusza Cuthbertów.

Ania to szczupła i drobna dziewczynka. Miała bladą twarz, mnóstwo piegów, duże usta, ogromne zielonoszare oczy oraz grube rude włosy. W momencie przybycia na Zielone Wzgórze ubrana była w bardzo  ciasną, krótką i brzydką sukienkę.  Uważała się za niezwykle brzydką istotę. W czasie przebywania na farmie w wyglądzie Ani zaszły korzystne zmiany. Włosy tak nieszczęśliwie ufarbowane, zostały ścięte prawie do skóry. Po tym przykrym zabiegu odrosły i ściemniały. Zbyt chuda figura lekko się zaokrągliła, cera nabrała delikatnej, mlecznej barwy, a piegi zbladły. Po kilku latach Ania stała się bardzo ładną mieszkanką Avonlea.

Chociaż los dziewczynki do czasu przybycia na Zielone Wzgórza był bardzo smutny, zawsze potrafiła zachować pogodę ducha. Była ona dzieckiem bardzo wrażliwym, głęboko przeżywała każde niepowodzenie. Kiedy było jej smutno i źle, mówiła, że znajduje się w „otchłani rozpaczy”. Cechowała ją szczerość i prawdomówność. Mówiła prawdę prosto w oczy, miała też odwagę głośnego wyrażania swoich sądów o innych, np.: o nauczycielu w szkole niedzielnej, pastorze czy pani Małgorzacie Linde. Bardzo dużo mówiła, co było związane za jej bujna wyobraźnią: „Aniu, mówisz już całe dziesięć minut…” –zwróciła jej kiedyś uwagę Maryla. Jej skłonność do fantazjowania i popadania w zadumę doprowadziły do niejednej katastrofy w  gospodarstwie, np.: zapomniała dodać mąki do ciasta czy nakryć sos, który zaniosła do piwnicy. Była bardzo samodzielna. Bez wahania sama poszła do kościoła, chociaż nie znała drogi. Urażona duma nie pozwoliła jej przez kilka lat odzywać się do Gilberta, ponieważ nazwał ją  „marchewką” w obecności całej klasy. Nie myślała tylko o sobie. Zrezygnowała ze studiów, z marzeń, aby opiekować się niedomagającą  Marylą.

Ania Shirley to postać wzruszająca, zabawna, oryginalna i godna podziwu. Zadziwia swoją fantazją i bogactwem wyobraźni. Chciałabym mieć taką przyjaciółkę.

Moja najciekawsza podróż-opowiadanie z dialogiem.

Autor: Julia Jaroszewicz

     Pewnego słonecznego dnia całą rodziną wybraliśmy się na Mazury. Mój tata był kierowcą, a mama wskazywała drogę. Gdy już dojechaliśmy na miejsce, usłyszałam radosne okrzyki mojego brata.
-Jak tu pięknie, świeże powietrze, las i co najważniejsze przejrzyste jezioro.
-Nie krzycz tak, bo obudzisz Wiktorię! -stanowczo odrzekła mama.
-Spójrzcie na nasz domek! - zawołałam.
-O! Z prawego okna w kuchni jest widok na ogródek i las.
-Tak tak, a z lewego w salonie widać żagle i statki pływające po jeziorze - odrzekł zachwycony tata.
-Świetnie, może później pójdziemy na spacer! -zaproponował Sebastian.
-Ale najpierw zjedzmy obiad - wtrąciła mama.
-No dobrze-zgodziliśmy się z niechęcią.
Nawet zapomnieliśmy, że śpi nasz najmłodszy członek rodziny. Dziewczynka wstała i zaczęła głośno płakać. Rodzice poszli, uspokoili ją i wyjęli z samochodu. Bawiła się spokojnie i grzecznie do czasu, kiedy pojawiła się mała jaszczurka. Od razu wzbudziła ona zainteresowanie mojej małej siostry. Wiki zerknęła ochoczo i szybko do niej podbiegła, upewniła się, czy nikt nie patrzy i zaczęła ją ciągać za ogon. Widać było, że zwierzę się boi i Wiktoria też. W pewnym momencie jaszczurka zniknęła, trochę się przestraszyłam i krzyknęłam do taty.
-Jaszczurki nie ma!
-Jak to nie ma?- zastanawiał się głośno przestraszony tata.
-Dobrze, nie panikujmy, pewnie jej nie zjadła-zapewniła mama.
-A co jeśli tak? -zapytałam przestraszona.
-Nawet tak nie myśl. Teraz musimy się zabrać za szukanie tego stworzonka - postanowiła mama.
Zaczęliśmy penetrować teren. Na początek przeszukaliśmy ogródek i miejsce, gdzie siostra się bawiła, też jej tam nie było.
-A może Wiktoria gdzieś ją ma! - powiedziałam.
-Chyba nie - odrzekł zrezygnowany Sebastian.
-To jest nawet dobry pomysł - krzyknęła mama.
A więc teraz przeszukaliśmy całą Wiktorię. Byliśmy zaskoczeni tym, że jednak była to prawda. Przestraszona jaszczurka odnalazła się w kieszeni u mojej siostry.
    Gdy zrobiło się już ciemno, wszyscy poszliśmy do domu, a mama zrobiła nam ciepłą herbatę. Przyznaliśmy jednocześnie, że taka przyjemna, śmieszna, a zarazem miła historia spotkała nas po raz pierwszy.To dopiero była przygoda!

Moja najciekawsza podróż-opowiadanie z dialogiem.

Autor: Dominika Sałacińska

Wyjechaliśmy z samego rana, aby po południu być już w górach. Kiedy dotarliśmy do celu i zakwaterowaliśmy się w schronisku, od razu ruszyliśmy na Krupówki.
Chodziliśmy po różnych sklepach, oglądaliśmy zadziwiające turystów wystawy. Po chwili moja siostra usłyszała jakieś dziwne dźwięki, odwróciła się i krzyknęła:
- Patrzcie, patrzcie, jakiś potwór!
Kiedy mama się odwróciła, niczego nie zauważyła.
- Ola, co ty mówisz, przecież tu nic nie ma! – powiedziała.
- Ciociu, ale przecież widziałam strasznego potwora! – krzyknęła z oburzeniem Ola.
Poszliśmy dalej. Po jakimś czasie Ola znowu zobaczyła to samo zjawisko.
- No patrzcie, patrzcie, to znowu on!
Tym razem wszyscy (choć niechętnie) się odwrócili.
I rzeczywiście stał tam straszny potwór! Byliśmy przerażeni.
- Co to jest?! – krzyknęła przestraszona mama.
Po chwili potwór zdjął z siebie maskę i okazało się, że pod maską ukrywał się pan w przebraniu.
- Ale nas pan wystraszył – powiedziała Ola.
-Nie ma się czego bać, jestem tu tylko po to, aby zabawiać turystów
– powiedział uśmiechnięty nieznajomy.
Na pamiątkę wszyscy zrobiliśmy sobie zdjęcie ze znikającym i pojawiającym się nagle „potworem” i poszliśmy dalej.

Scharakteryzuj wybranego bohatera literackiego, którego chciałbyś naśladować.

Autor: Monika Korzeniecka



    Tadeusz Zawadzki jest bohaterem książki Aleksandra Kamińskiego pt. „Kamienie na szaniec”. Urodził się 24 stycznia 1921 r. w Warszawie, a zginął 20 sierpnia 1940 r. w wieku zaledwie 22 lat. Tadeusz Zawadzki ps. Zośka walczył z okupantem w czasie II wojny światowej, która wybuchła po ukończeniu przez chłopca szkoły.
     Zośka miał drobną budowę. Był szczupły. Jasne włosy i delikatne, niemal „dziewczęce” rysy twarzy wyróżniały go spośród innych chłopców.
     Jedną z cech, którą odznaczał się Tadeusz, było jego wielkie oddanie przyjacielowi. Po porwaniu Rudego właśnie on najbardziej martwił się o kolegę i zorganizował słynną akcję Pod Arsenałem, która miała na celu odbicie Jana Bytnara. Kiedy Rudy umierał, to właśnie Zośka najbardziej przez to cierpiał, ale wytrwał przy przyjacielu do końca. Bardzo poruszyła mnie jego wierność i lojalność. W dzisiejszych czasach bardzo trudno znaleźć tak oddanego przyjaźni człowieka.
     Zośka charakteryzował się również spokojem i stanowczością. Dowodził wieloma akcjami, wyprowadzał kolegów z kłopotów. Podczas odbicia Rudego wystąpiło wiele komplikacji: spóźniła się więźniarka, pojechała inną drogą, pojawili się niespodziewani policjanci. Mimo to Zawadzki potrafił zachować spokój i doprowadzić akcję do końca. Świadczy to również o jego inteligencji i profesjonalizmie.
     Tadeusz był też bardzo odważnym mężczyzną. Wiele razy narażał swoje życie, by ratować innych, ale także by udowodnić okupantom, że Warszawa walczy. W obliczu niebezpieczeństwa ze strony władz i policji wiele razy malował na murach budynków kotwicę –znak walczącej Warszawy. Dzięki przeprowadzeniu wielu podobnych akcji dostał przydomek Kotwicki.
     Zośka był niewątpliwie wspaniałym człowiekiem. Jego odwaga, spokój i zdecydowanie zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Chciałabym być choć trochę tak dzielna jak on. Największe wrażenie zrobiło na mnie to, że chłopak tak bardzo kochał przyjaciół, szczególnie Rudego. Bez wątpienia nie tylko ja, ale wszyscy powinniśmy go naśladować.

Napisz kartkę z pamiętnika Dudusia Fąferskiego. Opowiedz o tym, co się wydarzyło pewnego słonecznego czerwcowego dnia na dworcu w Warszawie i opisz uczucia chłopca.

Autor: Dominika Sałacińska



Drogi Pamiętniczku!

Dzisiaj był bardzo ładny czerwcowy dzień. Od rana czekaliśmy spakowani na rozpoczęcie podróży. W czerwcowym słońcu postanowiliśmy więc wyruszyć na dworzec.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, udaliśmy się do kasy, aby kupić bilety. Walizki zostawiliśmy przy ławce. Przed nami w kolejce stała pani. Gdy kupiliśmy bilety, poszliśmy do dworcowego kiosku kupić coś do jedzenia na drogę. Wróciliśmy i mama podeszła do walizki, by coś z niej wyjąć. Gdy ją otworzyła, okazało się, że to nie nasza walizka. Byłem przerażony, rodzice też. Wybiegłem z dworca na zewnątrz, by rozejrzeć się, czy ktoś nie wziął przez pomyłkę naszej własności. Po chwili zobaczyłem panią, która szła z walizką wyglądającą tak samo jak nasza. Podbiegłem do niej i zapytałem, czy mógłbym sprawdzić, czy nie jest przypadkiem nasza. Okazało się, że ta pani pomyliła się i wzięła nasz bagaż. Bardzo się bałem, że ktoś nam ukradł walizkę. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i zdążyliśmy na pociąg!

Do jutra pamiętniczku.

Ksiądz Jerzy Popiełuszko jako przyjaciel ludzi i męczennik.

Autor: Anna Badalian



       Ksiądz Jerzy Popiełuszko urodził się 14 września 1947 r. w Okopach. Jego matka i ojciec- Marianna i Władysław - od najmłodszych lat dbali o rozwój duchowy syna. Ksiądz Jerzy miał dwóch braci- Józefa i Stanisława. Dzieci pomagały w pracach rolnych, ale mały Alek (rodzice nadali Księdzu imię Alfons, jednak zmienił imię podczas pobytu w warszawskim seminarium) był wątły i chorowity, przez co wykonywanie tych czynności sprawiało mu trudność.
      Alek Popiełuszko był średniego wzrostu, szczupły; miał czarne włosy i ciemne oczy.
     W szkole należał do małomównych uczniów, uczył się przeciętnie, panią profesor traktował z szacunkiem, lubił pomagać kolegom. Zawsze był schudnie ubrany. Osoby ze środowiska szkolnego mówią, że niczym się nie wyróżniał, gdyby tak jednak było, to zwracaliby na niego uwagę.
      Patron mojej szkoły był hojny wobec ludzi. Za każdym razem, gdy miał okazję, obdarowywał ludzi kawałkiem czekolady, obrazkiem czy długopisem. Niejednokrotnie oddawał ubrania z importu, przeznaczone dla niego, osobom „bardziej potrzebującym". Często lekceważył zalecenia lekarzy, choć jego stan był poważny i kilka razy znalazł się w szpitalu z powodu utraty przytomności. Chciał za wszelką cenę być z ludźmi i zbliżać ich do Boga.
     Ksiądz Jerzy chętnie gościł u siebie znajomych, rozmawiał z nimi i służył pomocą. Zapraszał na herbatę parafian, organizował zebrania studentów i ich nauczał, z każdym człowiekiem rozmawiał jak równy z równym. Zdobył sympatię wśród robotników, dzięki wsparciu ich podczas strajków. Starał się pomagać wszystkim, którzy potrzebowali choćby najmniejszego wsparcia. Sprowadzał zagraniczne leki, a po strajkach odwiedzał aresztowanych w więzieniu i pomagał studentom znaleźć mieszkanie. Świadczy to o jego wielkoduszności.
      Syn Marianny i Władysława od najmłodszych lat wyróżniał się religijnością. Jego pobożność była wielokrotnie problemem w szkole oraz w wojsku. W kościele bywał często, choć musiał przejść parę kilometrów do Suchowoli. „Nad wyraz się cieszył, gdy w seminarium miał po raz pierwszy przywdziać szatę księdza"- relacjonują jego znajomi.
     Ksiądz Jerzy Popiełuszko zginął za wiarę. Jako kapłan był przez cały czas śledzony, zastraszany i przesłuchiwany przez milicję. W głębi duszy czuł, że nie jest mu dane dożyć starości, o czym mówił swoim przyjaciołom. Gdy sytuacja stała się poważna i Służba Bezpieczeństwa robiła wszystko, aby uprzykrzyć mu życie, Ksiądz w dalszym ciągu nie rezygnował z codziennych zajęć, wręcz przeciwnie- starał się robić jeszcze więcej.
     Choć życie Księdza Jerzego Popiełuszki nie trwało długo, dokonał on więcej niż większość z nas zdoła uczynić w całym życiu. Na wiadomość o jego śmierci zareagowały płaczem tłumy ludzi. Był im bardzo bliski. Cieszę się, że Ksiądz Jerzy jest patronem mojej szkoły. Swoją postawą życiową udowodnił, że jest przyjacielem ludzi, a za wiarę oddał to, co najcenniejsze- życie.

Ksiądz Jerzy Popiełuszko jako przyjaciel ludzi i męczennik.

Autor: Monika Korzeniecka

     Ksiądz Jerzy Popiełuszko urodził się 14 września 1947 roku we wsi Okopy koło Suchowoli. 16 września tego samego roku został ochrzczony i otrzymał imię Alfons. W 1965 roku wstąpił do seminarium w Warszawie. Zmarł 19 października 1984 roku śmiercią męczeńską.
     Jako dziecko był drobny, szczupły i delikatny. Miał czarne włosy i piwne oczy. W czasie służby duszpasterskiej często chorował, a w wyniku nadmiaru obowiązków zapominał przyjmować leki.
     Ksiądz Jerzy Popiełuszko to wspaniały człowiek, bardzo troskliwy i oddany ludziom. Tak wspominał go były prymas Polski - Józef Glemp: „Pamiętam, kiedy przyszedł do mnie ze studentami Wyższej Szkoły Pożarnictwa. Było to wkrótce po strajku, jaki ci chłopcy ogłosili. Zostali za to wyrzuceni z uczelni (…). Szukali rozwiązania, spodziewali się pomocy Kościoła. Dlatego ksiądz Popiełuszko przyprowadził ich wtedy do mnie. Widziałem, jak bliskie są mu problemy tych młodych ludzi i jak wiele jest w stanie dla nich uczynić. Nawet kosztem własnego zdrowia, wypoczynku czy snu”. W podobny sposób ksiądz Jerzy służył ludziom całe życie.
     Patron mojej szkoły należał również do przyjacielskich i bezpośrednich osób. W pamięci utkwiła mi sytuacja, którą Milena Kindziuk tak opisała w swojej książce: „Łatwo nawiązywał przyjaźnie. Był przy tym bezpośredni. Szybko przechodził na „ty”.
- Może byśmy tak przestali księdzować? Mówcie mi Jurek – powiedział kiedyś do Józefa Orygi. A jego dzieci prosił, aby nazywały go wujkiem ”.
     Ksiądz Jerzy wiele razy udowodnił swoją ogromną odwagę i wierność Bogu. Jedna z sytuacji, która obrazuje te cechy kapłana, miała miejsce podczas jego służby wojskowej w Bartoszycach: „I wtedy Popiełuszko wszystkich zadziwił: ukląkł i głośno zaczął odmawiać pacierz. Koledzy poszli w ślad za nim. Nagle wpadł kapral. Rozległ się wrzask:
- Wojsko to instytucja świecka, nie kościół. Jeżeli ktoś ma ochotę, to może modlić się po cichu, w łóżku. Popiełuszko nie przerwał modlitwy. I tak było zawsze”.
     Błogosławiony ksiądz Jerzy umarł jako męczennik za wiarę. Jednak jego męczeństwo nie polegało jedynie na tragicznej śmierci. W ciągu całego życia napotykał on na masę przeciwności, szczególnie w czasie pracy duszpasterskiej, kiedy był prześladowany przez funkcjonariuszy Służb Bezpieczeństwa, zastraszany, szykanowany, nieustannie śledzony i niesłusznie oskarżany o prowadzenie działalności przeciwko władzom PRL-u, o czym świadczyli przeciwko niemu w sądzie fałszywi świadkowie. Przełożeni księdza Jerzego chcieli go wysłać za granicę. Jednakże kapłan nie chciał zostawić ojczyzny oraz swoich rodaków i, jak prawdziwy męczennik, dzielnie niósł swój krzyż.
     Księdza Jerzego z pewnością możemy nazwać prawdziwym przyjacielem ludzi, troskliwym i oddanym sługą bożym. Nigdy nie zdarzyło mu się pozostawić w potrzebie bliźniego. Ukoronowaniem jego życia była męczeńska śmierć. Cieszę się, że moja szkoła nosi imię Księdza Jerzego Popiełuszki.

Charakterystyka Tomka Sawyera.

Autor: Dominika Sałacińska

     Tomek Sawyer to główny bohater powieści pt. „Przygody Tomka Sawyera”. Był sierotą. Wychowywała go ciotka. Mieszkał wraz z nią, przyrodnim bratem Sidem i kuzynką Mary w małym miasteczku St. Petersburg.
     Tomek to niski, piegowaty chłopiec. Miał krótkie, kręcone włosy i to było przyczyną jego wielkiego zmartwienia. Wiedział, że loki to „rzecz niemęska”. Na co dzień chodził boso, w zniszczonym ubraniu. Czuł się w nim swobodnie i wygodnie. W niedzielę zakładał drugie ubranie – czyste i eleganckie. Na głowę wkładał słomkowy kapelusz, a na nogi starannie wypastowane buty. Gdy się umył i porządnie ubrał, dostawał gęsiej skórki i czuł się bardzo źle. Nie lubił tak się stroić, ponieważ wyglądał wtedy jak grzeczny i porządny chłopiec, a przecież takim nie był.
     Bohater należy do chłopców z bujną wyobraźnią i fantazją. Codziennie przeżywał wiele przygód. Nie mógł usiedzieć na miejscu i wszędzie go było pełno. Zwykle miał dobre intencje, ale nie zawsze udawało mu się właściwie postępować. Znał wszystkich mieszkańców miasteczka, jego największym przyjacielem był Huck Fin. Razem z nim planował znaleźć skarb. Marzył też o sławie rozbójnika i chciał zostać piratem. Miał duże poczucie humoru. Nie brakowało mu też sprytu. Za karę musiał malować płot, lecz chytrze podszedł kolegów, mówiąc, że to świetna zabawa, więc oni zrobili to za niego. Często kłamał i kombinował, skłamał ciotce, że to on pomalował płot. Przyłapany na podkradaniu konfitur, też nie chciał się przyznać do swego czynu.
     Był odważnym, pewnym siebie, bardzo samodzielnym chłopcem. W sądzie opowiedział o zbrodni, której dokonał Indianin Joe, choć bardzo się go bał. Wykazał się wielką opiekuńczością w stosunku do Becky, gdy błądzili w pieczarach. Wiedział, że są w niebezpieczeństwie, jednak więcej myślał o swojej przyjaciółce niż o sobie. Dzięki jego odwadze udało im się stamtąd wydostać.
     Kochał ciocię Polly i swojego przyrodniego brata Sida, choć ten czasami mu dokuczał. Myślał, że nie jest kochany przez najbliższych, lecz kiedy po ucieczce wrócił do domu, zrozumiał, jak bardzo się mylił.
     Tomek mimo wielu swoich wad jest bardzo sympatycznym bohaterem powieści. Imponuje mi jego odwaga i samodzielność, także to, że umie sobie radzić w trudnych sytuacjach. Nawet monotonna praca może stać się dla niego przygodą.

Charakterystyka Tomka Sawyera.

Autor: Izabela Zalewska



  Głównym bohaterem książki pt.,, Przygody Tomka Sawyera" jest Tomek Sawyer. Już we wczesnym dzieciństwie został osierocony przez matkę. Ma brata Sida i kuzynkę Mary oraz ciotkę Polly. Huck Finn to jego najlepszy przyjaciel.
  Chłopiec ma krótkie blond loczki i zazwyczaj chodzi boso. Do szkółki niedzielnej zakłada eleganckie ubranie: marynarkę, wypastowane buty i słomkowy kapelusz z "odwiniętym rondem". W inne dni tygodnia (poniedziałek-sobota) ubiera się w koszulę z kołnierzykiem doszytym przez ciocię. To szczupłe i zwinne dziecko.
  Lubi bawić się w piratów i Robin Hooda. Robin Hood to jego ulubiony bohater. Tomek często wyobraża sobie, że jest nim lub sławnym kapitanem statku pirackiego. Uwielbia przygody i marzy, aby zostać sławnym rabusiem. Niebezpieczeństwo to jego drugie imię. Urwis bardzo pragnie odnaleźć skarb. Chętnie wymienia się różnymi rzeczami.
  Kocha ciotkę Polly nawet wtedy, gdy ona wymierza mu dotkliwe kary. Dlatego dwunastolatek użala się nad swoim ciężkim życiem wśród ludzi. Dzięki wrodzonemu sprytowi potrafi zawsze wymknąć się z domu niezauważalnie i uniknąć kary ze strony cioci.
 Tomek należy do odważnych i silnych chłopców, udowodnił to, gdy  pobił się z Alfredem i pokonał przeciwnika. Wykazał się odwagą, kiedy śledził Indianina Joego. Wytrwale uczył się gwizdać i nauka ta przyniosła dobry efekt. Bardzo rozsądnie zachował się w pieczarach, opiekował się Becky prawie jak dorosły, aż w końcu znalazł wyjście z jaskini.
  Myślę, że bohater powieści Marka Twaina to dobry kolega. Chciałabym go poznać, miałabym do niego wiele pytań, np. dlaczego wolał zostać rabusiem a nie bogaczem? Zaimponował mi odwagą, ponieważ ja nie potrafiłabym śledzić złodziei.